Chaos. To słowo brzmi jak otwarcie jakiejś zakurzonej szuflady w antykwariacie, pełnej rzeczy, które już dawno straciły sens, ale wciąż mają swój zapach i ciężar. Chaos to nie tylko ten wszechogarniający bałagan w szufladzie biurka, gdzie leżą długopisy, spinacze i stare rachunki, ale coś znacznie więcej. To przepaść, do której wszystko spada, nie zważając na prawa grawitacji czy estetyki. Starożytni Grecy nazwali chaos pierwotnym stanem egzystencji. Bezkształtem, z którego wszystko powstało – bogowie, Ziemia, Niebo, a może nawet myśli, które teraz plączą się w głowie.
Chaos to nie jest prosty brak porządku, ale raczej siła. Rozdzielająca, spająca, niszcząca, twórcza. To pustka, która się nie mieści w ramach definicji, bo każda z nich jest jak klatka – za mała, za ścisła, zbyt ludzka. Ale co my dzisiaj, w tym naszym połączonym, cyfrowym świecie, możemy powiedzieć o chaosie? Jak patrzymy na to, co „pierwotne”, skoro sami żyjemy w systemach, które świadomie zaprzeczają jego istnieniu? Systemy zabezpieczeń technicznych tworzą niejednokrotnie iluzję porządku, dając przy tym niejednokrotnie fałszywe poczucie pełnego bezpieczeństwa. Opieramy się na założeniu, że chaos to wróg, którego trzeba ujarzmić. A co, jeśli teoria chaosu, znana z nauk informatycznych, może stać się naszym sprzymierzeńcem? Zamiast próbować chaosu kontrolować, możemy wykorzystać jego matematyczne i dynamiczne wzorce, które ujawniają ukryte powiązania i mechanizmy w pozornym bezładzie. To właśnie z chaosu wyłaniają się nowe formy, elastyczne systemy zdolne adaptować się do zmiennych warunków. Może po prostu warto czerpać z tej nieokreśloności, ucząc się przewidywać, reagować i ewoluować. Chaos, może być kluczem do tworzenia bardziej inteligentnych, odpornych struktur. To nie jest chaos w sensie bałaganu – to chaos jako matematyczna przestrzeń możliwości.
Małpi chaos
Wyobraź sobie, że nagle zapada ciemność. Wszystko gaśnie – światło, telewizor, ten irytujący dźwięk lodówki, który słyszysz tylko w nocy. Cisza. Jesteś sam na sam z tym mrokiem, a twój telefon? Bateria ledwo zipie. No i co teraz? Masz w szufladzie latarkę? Wiesz, gdzie są świece, a jeśli tak, to czy na pewno masz zapałki, czy już dawno wykorzystałeś je do odpalenia grilla w zeszłe wakacje? Ale wyobraź sobie inny scenariusz. Co tydzień, o zmierzchu, z premedytacją odłączasz prąd w domu. Tak, gasisz wszystko. Siadasz w tej ciemności jak średniowieczny pustelnik i sprawdzasz, czy pamiętasz, gdzie jest latarka, czy masz zapasowe baterie i jak długo możesz wytrzymać bez telefonu. Brzmi nieco ekstremalnie, prawda?
W świecie IT jednak wszystko wygląda inaczej. Tam możesz symulować awarie i resetować systemy w pełni kontrolowany sposób, bez ryzyka rzeczywistego chaosu. Testowanie odporności infrastruktury, przełączanie na tryb awaryjny czy symulowanie przerw w działaniu – wszystko to jest zautomatyzowane, elastyczne i niemal natychmiast odwracalne. To jak posiadanie bezpiecznego poligonu testowego, gdzie każda „katastrofa” kończy się jednym kliknięciem przywracającym normalne działanie.
Małpa chaosu, a dokładniej Chaos Monkey od Netflix. Nie, nie jest to żaden nowy serial. To narzędzie stworzone do siania chaosu. Jego główna funkcja polega na losowym wyłączaniu instancji w środowisku produkcyjnym, co symuluje rzeczywiste awarie. Dzięki temu inżynierowie są zmuszeni projektować swoje usługi w sposób odporny na błędy, zapewniając ich nieprzerwane działanie nawet w przypadku wystąpienia problemów technicznych. Chaos Monkey pomaga identyfikować słabe punkty w architekturze systemów i stanowi istotny element strategii budowania wysoce dostępnych oraz niezawodnych aplikacji. W dłuższej perspektywie, korzystanie z tego narzędzia przekłada się na większe bezpieczeństwo i stabilność infrastruktury IT. Netflix Chaos Monkey to zaawansowane narzędzie typu open source, które zostało opracowane przez Netflix. Chaos Monkey jest integralnym elementem ekosystemu narzędzi Netflixa, zaprojektowanego z myślą o wzmacnianiu ochrony w środowiskach chmurowych. Dzięki elastyczności i możliwości dostosowywania, narzędzie to może być wdrażane także przez inne organizacje, które pragną podnieść poziom bezpieczeństwa swojej infrastruktury opartej na chmurze. Stanowi doskonały przykład podejścia DevSecOps, łącząc automatyzację z praktykami najlepszej inżynierii bezpieczeństwa, co pomaga minimalizować ryzyko oraz wspierać budowanie zaufania do systemów opartych na chmurze.(...)
Jakub Sobek
Fot. freepik.com
"Ochrona i Bezpieczeństwo" 1/2025
Artykuł w całości: