W warunkach polskich ten tytuł jest prowokacyjny, a o skali tej prowokacji niech świadczy cudzysłów, którym opatrzony jest antyterrorystyczny charakter świadomości. Na czym polega prowokacja? Otóż w kraju, gdzie przedsiębiorca „ma pod górkę” w prawie każdym aspekcie prowadzonej działalności nagle okazuje się, że autor śmie przypisywać mu jeszcze konieczność zaprzątania sobie głowy jakimś terroryzmem… I tu pierwsza refleksja…

Terroryzm i antyterroryzm – bilans nierównowagi

Mamy często przekonanie, że istnieje fizyczna wręcz równowaga pomiędzy ilością zamachów na danym obszarze, przeciwko danej populacji, czy grupie, a ilością i jakością podejmowanych działań antyterrorystycznych. Tymczasem, nie tylko z eksperckiego punktu widzenia, a po prostu „po ludzku” nie jest to prawda. Mitologizacja samego słowa terroryzm powodowała przez lata poczucie swoistej elitarności zjawiska, nie umniejszając zresztą towarzyszącego mu odium dramatu ofiar i poszkodowanych. Tym czasem przestępczość terrorystyczna, jak każda inna – zmieniała się, umasowiła, znalazła naśladowców. Ci z kolei po narzędzia zamachu terrorystycznego sięgali coraz skwapliwiej i wobec grup, które we własnym przekonaniu nie stanowiły celu jakiejkolwiek działalności politycznej, czy światopoglądowej. Jednym słowem działanie „po” zamachu i pod jego wpływem jest nie tylko nieskuteczne, ale i nielogiczne, a niekiedy również nielegalne. Zabrzmiało poważnie? A przecież administracja publiczna w całości, a poważny biznes w istotnej części ma prawne obowiązki związane z uodpornieniem, usuwa-niem krytycznych podatności, czyli szeroko rozumianą profilaktyka i prewencją terroryzmu. W tym miejscu należy podkreślić, że mowa o działaniach antyterro-rystycznych, które są na całym cywilizowanym świecie udziałem obywatela, a nie kontrterrorystycznych – polegających na fizycznym zwalczaniu terroryzmu. Zanim jednak ten niezwykle istotny podział rozwiniemy warto wrócić do podstaw analizy ryzyka. Czym jest ryzyko przecież każdy wie… i tu zaczyna się problem. Każdy wie, że ryzyko to… mierzalny synonim zagrożenia? Przecież trudno uwierzyć, że poważne analizy opierają się o literackie definicje. Ryzyko to w uproszczeniu wynik mnożenia prawdopodobieństwa i skutku, które wywołuje. I żeby nie pastwić się nad jakością niektórych analiz ryzyka w polskich firmach, które bardziej przypominają wypracowanie z polskiego o ryzyku, niż analizę, poddajmy refleksji kiedy ryzyka terrorystyczne są niskie. Kiedy brać pod uwagę, prawdopodobieństwo – w myśl reguły „nasza chata z kraja” i kto miałby nas atakować? Szybko można zauważyć, że skalę prawdopodobieństwa można w tym przypadku podważyć brakiem wiedzy operacyjnej o zainteresowaniu regionem konkretnych grup lub komórek terrorystycznych, a wprost – nie będzie ono do-tyczyć naśladowców, osób zaburzonych, czy tzw. zamachowców jednej sprawy. W dobie coraz gorętszej polaryzacji sceny politycznej może się okazać, że stereotyp terrorysty z bliskiego wschodu w naszej części Europy jest proporcjonalny do jego udziału w statystykach Europolu, tj. według raportu TESAT, na tle wszystkich powodów, dla których popełniane są zamachy na naszym kontynencie, tzw. terroryzm dżihadystyczny to około 20–25% przez ostatnich kilka lat. Racjonalny wniosek jest więc taki – wiedzę na temat prawdopodobieństwa można zbudować na własnej rzetelnie sporządzonej statystyce lub podjąć od uprawnionych i wyposażonych w narzędzia organów. W przypadku Polski jest to właściwie jedno źródło – ABW. Zabierzmy się zatem za analizę skutku. Najskuteczniejsza miara przygotowania na skutki to odpowiedź na pytanie „co rzeczywiście się stanie, kiedy dojdzie do…” I tu niestety kolejny problem stanowi niezwykle niska świadomość rzeczywistych skutków działania instrumentarium sprawców. Trudno przewidywać i obliczać skutki działania, kiedy wiedza nt. narzędzi jest bliska zeru lub oparta na hollywoodzkich stereotypach. Miejmy też na uwadze ilość możliwości działania.

Na początek poddamy analizie działanie uzbrojonego sprawcy. Na licznych spotkaniach z przedstawicielami polskiego biznesu proces ten zaczyna się często od przedstawienia prostego scenariusza.

„Do Twojej siedziby, np. biura obsługi klienta, wchodzi mężczyzna. Zachowuje się dziwnie. Coś mruczy pod nosem, nagle podnosi głos – padają wulgaryzmy… Wy kur…y! Zaj…e wszystkich! Wyciąga sporych rozmiarów nóż.”

Pytania pierwsze – jak reagujemy? kto konkretnie reaguje? kto i jak wzywa pomoc, np. powiadamia Policję?

Szybko się okazuje, że zdania są podzielone. Część słuchaczy uważa, że zgodnie z instrukcją dot. napadu należy zachować spokój i wykonywać polecenia napastnika, czekając na pomoc interweniującej Policji.

Serio? Uda się zachować spokój? A jakie polecenia wydał sprawca-napastnik?

Zagrożenie ma w tym przypadku charakter bezwarunkowy, permanentny i instrukcje antynapadowe nie będą miały zastosowania.

Inna grupa słuchaczy adaptowała się szybciej i proponuje ucieczkę. To lepsze rozwiązanie, ale problem stanowi droga tej ucieczki, którą blokuje napastnik. Moż-na się oczywiście zabarykadować w jakiejś części pomieszczenia i czekać na przybycie Policji … którą trzeba powiadomić.

Tu znowu statystyka określa rozmiar wyzwania. W czasie ćwiczenia praktycznego wielokrotnie zdarzało się, że nikt Policji nie wezwał. Założywszy jednak, że tym razem wszyscy przytomnie chwycili za telefon … statystyczne cztery minuty poświęcamy na wybranie właściwego numery i połączenie … i statystyczne cztery do ośmiu minut rozmawiamy z operatorem numeru alarmowego. Od tego momentu – powiadomiony Policjant może rozpocząć drogę w kierunku zaatakowanego obiektu. Długo? To teraz zamieńmy zaburzonego nożownika na zdeterminowanego strzelca uzbrojonego w pistolet. Poddajmy refleksji ile raz wystrzeli, zanim przybędzie pierwszy Policjant, a będzie łatwiej określić, czy da się biernie czekać. I żeby na chwilę oderwać się od dyskusji na temat pierwszej reakcji, rozważmy sytuację w której sprawca otworzył ogień na zewnątrz, kilka osób odniosło rany, wbiegło do naszego obiektu, ale przy odrobinie szczęścia udało nam się zamknąć i zabarykadować drzwi… Teraz będziemy czekać na interwencję Policji. Już mając świadomość, że ta może przyjść po dwudziestu minutach – to w wersji optymistycznej. Pesymistyczna zakłada oczekiwanie na pododdział kontrterrorystyczny, co w warunkach dużej aglomeracji oznacza 60–90 minut. Znowu bilans problemów, czy mamy czym i wiemy jak opatrzyć rannych do przybycia pomocy? Czy wiemy jak zabezpieczyć się przed atakiem wtórnym i wtargnięciem do obiektu inną drogą? Wszak sprawca lub sprawcy na widok przybyłej Policji mogą zechcieć wykorzystać naszą kryjówkę jako bastion.

Słuchacze opisywanego spotkania zaczynają rozważać, czy tym wszystkim nie może się zajmować Policja? Ależ może … tylko sprawcy musieliby zobowiązać się do atakowania wyłącznie obiektów Policji. Inaczej problem jest udziałem zaatakowanego, czy sobie tego życzy, czy też nie.

Na tę skomplikowaną sytuację trzeba jeszcze nałożyć mnogość form działania sprawców, użycie materiałów i urządzeń wybuchowych, substancji chemicznych

  • i prawny obowiązek posiadania planu działania. Ustawowy dla administracji publicznej i zarządców infrastruktury krytycznej, a wymuszony oczekiwanym standardem świadczonych usług dla np. zarządcy galerii. Bo środowisko prawne działań antyterrorystycznych zmienia się wraz z ewolucją zjawiska i oczekiwaniami użytkowników, czyli nas wszystkich. Ostatnia taka zmiana datuje się na 2016 rok i zmienia nie tylko rolę obywatela, ale i trzydzieści innych ustaw, poza tą kluczową Ustawą o działaniach antyterrorystycznych.

Środowisko prawne – terroryzm, kontrterroryzm i działania antyterrorystyczne

Po tym obrazoburczym wstępie przychodzi czas na ocenę współczesnego stanu środowiska prawnego dla działań antyterrorystycznych w naszym kraju. Może z większym dystansem do zapewnień, że to nie przydatne ”bo co się może wydarzyć?”. Bardziej istotne jest bowiem, co mogę i co muszę zrobić kiedy już się „wy-darzy”. 10. Czerwca 2016 roku parlament RP uchwalił Ustawę o działaniach antyterrorystycznych (Dz.U. 2016 poz. 904), a miesiąc później Prezes Rady Ministrów wydał Rozporządzenie w sprawie zakresu przedsięwzięć wykonywanych w poszczególnych stopniach alarmowych i stopniach alarmowych CRP (Dz.U. 2016 poz. 1101). Należy dodać, że poza kolejnymi stopniami ALFA – BRAVO – CHARLIE – DELTA oraz ich odpowiednikami CRP mamy jeszcze jeden, być może najważniejszy. To stopień, który można nazwać NORMALNE FUNKCJONOWANIE. Przecież na co dzień, funkcjonując normalnie, również obowiązują instrukcje, procedury i algorytmy, których zadaniem jest ograniczenie swobody przestępcy, w tym terrorystycznego wobec zarządzanych przez nas obiektów i ich użyt-kowników. Jeżeli stanąć przed wyzwaniem polegającym na uproszczeniu do jednego zdania, co jest kluczem do realizacji tej ustawy to mogłoby ono brzmieć – wszyscy jesteśmy antyterrorystami … nawet jak o tym nie wiemy. Zacytujmy dwa pierwsze punkty artykułu 2 tej regulacji.

Art. 2. Ilekroć w ustawie jest mowa o:

1)  działaniach antyterrorystycznych

– należy przez to rozumieć działania organów administracji publicznej polegające na zapobieganiu zdarzeniom o charakterze terrorystycznym, przygotowaniu do przejmowania nad nimi kontroli w drodze zaplanowanych przedsięwzięć, reagowaniu w przypadku wystąpienia takich zdarzeń oraz usuwaniu ich skutków, w tym odtwarzaniu zasobów przeznaczonych do reagowania na nie;

2)   działaniach kontrterrorystycznych

– należy przez to rozumieć działania wobec sprawców, osób przygotowujących lub pomagających w dokonaniu przestępstwa o charakterze terrorystycznym, o którym mowa w art. 115 § 20 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r.

– Kodeks karny (Dz. U. z 2018 r. poz. 1600 i 2077), prowadzone w celu wyeliminowania bezpośredniego zagrożenia życia, zdrowia lub wolności osób lub mienia przy wykorzystaniu specjalistycznych sił i środków oraz specjalistycznej taktyki działania;

Jak widać działania antyterrorystyczne w dotychczasowym i historycznym ujęciu rozdzielone zostały na kontrterroryzm pozostający w wyłącznej jurysdykcji uprawnionych służb mundurowych i antyterroryzm, który realizuje szeroko rozumiana administracja publiczna. Warto tu zaznaczyć, że pod pojęciem tym stoi za-równo administracja rządowa, jak i samorządowa oraz wiele innych podległych jej podmiotów, a pośrednio np. przedszkola, szkoły, czy uczelnie wyższe – o czym więcej przy analizie Rozporządzenia 1101.

Na czym zatem polegają działania antyterrorystyczne w ujęciu praktycznym. Po pierwsze, zanim jeszcze przejdziemy do obszarów działania należy wziąć pod uwagę, że litera regulacji będzie dotyczyć „zdarzenia o charakterze terrorystycznym”, które jest znacznie szerszym pojęciem, niż zamach lub atak. Ułatwia również podjęcie decyzji o wdrożeniu właściwego działania bez odium trudu, który wynika z interpretacji, czy czyn jest czy nie jest przestępstwem o charakterze terrorystycznym. Przypominając bowiem art. 115 § 20, szybko zorientujemy się jakim problemem może stać się ocena celu działania sprawcy.

§ 20. Przestępstwem o charakterze terrorystycznym jest czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 5 lat, popełniony w celu:
1) poważnego zastraszenia wielu osób,

2) zmuszenia organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej lub innego państwa albo organu organizacji międzynarodowej do podjęcia lub zaniechania określonych czynności,

3)  wywołania poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, innego państwa lub organizacji międzynarodowej – a także groźba popełnienia takiego czynu.

Tu z pomocą przyjdzie Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 22 lipca 2016 r. w sprawie katalogu incydentów o charakterze terro-rystycznym, przedstawiający zdarzenia, wobec których podejmowanie działań antyterrorystycznych jest uzasadnione i konieczne.

Co zatem jest dzisiaj standardem działania, mając na uwadze powszechny, obywatelski udział w działaniach antyterrorystycznych?

Zapobieganie zdarzeniom poprzez profilaktykę, w tym kształtowanie postaw, edukację i informację bieżącą, a także prewencję polegającą na przygotowaniu planu działania, wytworzeniu środowiska organizacyjnego, w którym nam będzie łatwiej działać, niż przestępcy.

Przejmowanie kontroli nad zdarzeniami w drodze ZAPLANOWANYCH przedsięwzięć. To swoista alternatywa dla działania intuicyjnego i po skutku. Istotna zwłaszcza, że w sytuacji zagrożenia intuicja może podpowiadać po prostu bzdury.

Reagowanie. Tak, ustawodawca przewidział, że osoba „trzymana za gardło” jest zmuszona do podjęcia pierwszych reakcji na długo zanim pojawi się pierwszy
funkcjonariusz.

I wreszcie usuwanie skutków, bo nawet po najtragiczniejszych zdarzeniach na świecie społeczności, których dotknęły podejmowały wysiłek by przywrócić normalne funkcjonowanie.
W praktyce kilkudziesięcioletnich zaległości w rzetelnej edukacji na ten temat jest to jednak ogromne wyzwanie nie tylko dla administracji, ale także dla biznesu.
Mówimy bowiem o nowej semantyce, nowym języku i nowych standardach pożądanych w działaniach, które dla części społeczeństwa miał dotąd podejmować
ktoś inny. Teraz mamy sporą część tego obowiązku przejąć, a w kontynuacji tego artykułu spróbuje przybliżyć „jak”.

W kolejnym numerze w następnej części artykułu czytelnicy znajdą m.in.:

Działania antyterrorystyczne w polityce bezpieczeństwa – czyli o tym, że procedura nie jest instrukcją, a instrukcja procedurą.

Grzegorz Cieślak

Pin It